Everything for Home Media - Recenzje | Wskazówki dotyczące kupowania | | projekt Nowości technologiczne

Recenzja Bricasti Design M1SE Dual Mono DAC

11

Bricasti Design to jedna z tych firm, która jest dobrze znana w kręgach high-endowego audio i studiach nagraniowych, ale wydaje się stosunkowo nieznana lub niejasna dla ogólnych entuzjastów audio. Założona w 2004 roku przez byłych pracowników firmy Lexicon (wchodzącej w skład Grupy Specjalistycznej HARMAN), firma Bricasti Design wyrobiła sobie zęby produkując produkty pogłosowe dla profesjonalnych studiów nagraniowych, rynek, na którym dominuje do dziś. Jej produkty są projektowane i produkowane w Massachusetts.

Przedmiotem recenzji jest DAC/przedwzmacniacz M1SE Dual Mono. Według Briana Zolnera, dyrektora generalnego Bricasti, celem firmy było stworzenie produktu, który byłby w stanie obsłużyć dowolne źródło cyfrowe i był głównie niezależny od formatu. Oryginalny M1 został wydany kilka lat temu i przeszedł kilka aktualizacji i iteracji, z których następną prawdopodobnie będzie wsparcie MQA w 2018 roku.

Kosztujący 10 000 USD M1SE jest przeznaczony dla zamożnych konsumentów high-endowego sprzętu audiofilskiego. Jego jakość wykonania jest znakomita, z obudową wykonaną z aluminium. Wyświetlacz na panelu przednim jest duży – zaleta dla tych z nas, którzy widzą jak nietoperze – i zawiera tylko istotne informacje, takie jak dane wejściowe i częstotliwość próbkowania. Sześć niewielkich przycisków jest używanych w połączeniu z jednym pokrętłem do sterowania funkcjami, takimi jak poziom, wejście i wyświetlacz. Ponieważ jedyne dwa wejścia audio, których używam, to USB z komputera Apple i Toslink ze źródeł wideo, wydawało się właściwe użycie M1SE w trybie Auto, który automatycznie wykrywa i wybiera wejście „na żywo" (funkcja, która mi się podobała). Tylny panel zawiera pełen zestaw wejść cyfrowych, w tym Toslink, USB, AES/EBU i koaksjalne (zarówno BNC, jak i RCA). Wyjścia to RCA i XLR.

Oprócz pojedynczej sekcji wejścia cyfrowego zbudowanej wokół cyfrowego kontrolera Analog Devices zwanego DSP SHARC, M1SE ma dwie dedykowane sekcje analogowe, każda z własnym chipsetem Analog Devices 1955, zegarem i zasilaczem. Każdy zegar jest synchronizowany przez cyfrowy procesor sygnałowy SHARC w sekcji cyfrowej. Bricasti twierdzi, że ten układ, w połączeniu z zastosowaniem materiału o wyższej impedancji dla swoich płyt i umieszczeniem obwodów taktujących zaledwie milimetrów od podwójnych przetworników cyfrowo-analogowych, daje wyraźniejszy sygnał z niższymi szumami i zmniejszonym jitterem.

Testowałem M1SE głównie jako dedykowany DAC podłączony do przedwzmacniacza liniowego Audio Research LS28. Wzmocnienie obejmowało dwa wzmacniacze klasy A: 10-watowy First Watt SIT-2 i mój referencyjny 30-watowy Pass Labs XA30.8. Użyłem kolumn podstawkowych Focal Sopra N°1 i kabli Wireworlda. Spędziłem też czas słuchając M1SE przez parę słuchawek Audeze LCD-X, napędzanych przez wzmacniacz słuchawkowy Pass Labs HPA-1.

Swoją ocenę Bricasti M1SE rozpocząłem od debiutu Amy Winehouse, Franka (Island Records, 24/192). Współczesna artystka R&B z jazzowymi korzeniami, głos i teksty Winehouse były na zawsze wyjątkowe i niewątpliwie pozostawiła po sobie ślad przed tragiczną śmiercią w 2011 roku. W utworach takich jak „Stronger Than Me”, „You Sent Me Flying/Cherry” i „ Take the Box”, modulacja i kontrola wokalu Winehouse zostały zaprezentowane z wyjątkową precyzją. Łatwo było usłyszeć każdy oddech i niuans w jej parnym i zadymionym porodzie. Moim ulubionym utworem na Franku jest „Amy Amy Amy/Outro”. Tutaj wokale w tle były naturalne i wyważone, prezentowane w trójwymiarowej scenie dźwiękowej za Winehouse, który znajdował się z przodu i na środku. Bas był głęboki i autorytatywny,

Cannonball Adderley Quintet w San Francisco (Riverside, SACD) to jeden z moich ulubionych albumów jazzowych wszechczasów i obowiązkowy element każdej kolekcji jazzowej. Przełomowe nagranie w oczach wielu, wybitny występ nagrany w The Jazz Workshop jest tak samo przyjemny do słuchania dla muzyki, jak i subtelnych niuansów ze strony aktywnej i żywej publiczności, która nie brakuje w uczestnictwie. M1SE zagrał każdy skomplikowany fragment wyjątkowo dobrze, pomimo nieodłącznych ograniczeń nagrania z 1959 roku. Saksofon tenorowy Adderleya był czysty i dynamiczny, głównie w lewym kanale i zbalansowany z koronką jego brata Nata w prawym kanale. Na „Spontaneous Combustion” długie solo Adderleya na saksofonie było wybuchowe. Ponadto klaskanie, pstrykanie palcami i namawianie wokalne – „tak, tak,

Talking Heads: 77 (Sire, 24/96) to debiutancki album zespołu. Chociaż nie był to początkowy sukces komercyjny, kilka piosenek na Talking Heads: 77 stało się z czasem klasykami – w szczególności „Psycho Killer”. Przez cały album M1SE prezentował szeroką i przejrzystą scenę dźwiękową, która konkurowała z każdym z high-endowych przetworników cyfrowo-analogowych, które miałem przyjemność słyszeć lub oceniać. W porównaniu z cyfrowym przedwzmacniaczem/streamerem multimedialnym Mark Levinson N° 519 (obecnie w trakcie oceny), M1SE brzmiał nieco cieplej z bardziej precyzyjnym dźwiękiem. Na "Psycho Killer" gitary elektryczne zostały zaprezentowane z mocnym atakiem, ale delikatnym wybrzmieniem, a bas był mięsisty i głęboki, ale nie ciężki. Gdy wspomnienia z mojego dzieciństwa wróciły z hukiem, stwierdziłem, że prawie niemożliwe jest siedzenie nieruchomo podczas „Psycho Killer”, zwłaszcza podczas mostu, gdzie energia występu osiąga punkt kulminacyjny. Wokal Davida Byrne’a był czysty i wyraźny, nigdy nie zabłocony czy nieczytelny.

Podczas mojej pracy z M1SE oglądałem także kilka filmów Blu-ray w dwukanałowym stereo, w tym Genius i American Flyers. Najważniejsze w przypadku filmów jest dla mnie to: bez względu na to, jak atrakcyjne wizualnie jest wideo lub jak niesamowite efekty dźwiękowe, bez spójnej i łatwej do wyartykułowania ścieżki wokalnej, filmu po prostu nie można oglądać. W żadnym z filmów nie miałem problemów z rozszyfrowaniem ścieżki wokalnej, która również była pięknie zobrazowana. Moja oczyszczona przestrzeń odsłuchowa ogromnie pomaga w tym względzie, ale jest to również świadectwo precyzyjnego, czystego i bezbłędnego wykonania M1SE.

Najważniejsze punkty
• M1SE to elitarne urządzenie, znajdujące się u szczytu wydajności przetwornika cyfrowo-analogowego. Jest to bez wątpienia produkt referencyjny.
• M1SE jest zbudowany jak czołg. Podwozie wykonane jest z frezowanych profili aluminiowych i posiada laserowo wygrawerowane oznaczenia.
• M1SE jest łatwy w użyciu. Jest to produkt bogaty w funkcje. Zawiera ponad tuzin gotowych filtrów, ale udało mi się podłączyć M1SE i sprawić, by produkował muzykę w ciągu kilku minut.

Niskie punkty
• M1SE nie dekoduje MQA. Ten produkt jest przeznaczony dla entuzjastów dźwięku cyfrowego z bogatą kolekcją muzyki cyfrowej i/lub subskrypcją TIDAL, więc aktualizacja MQA jest koniecznością. Prezes Brian Zolner mówi, że firma planuje aktualizację MQA w drugim kwartale 2018 roku.

Porównanie i konkurencja
Bricasti M1SE działa w sferze przetworników cyfrowo-analogowych bezkompromisowych, bezkosztowych i bezprzedmiotowych. W tej przestrzeni znajduje się zaskakująca liczba konkurencyjnych produktów, z których wiele kosztuje więcej niż M1SE – w tym produkty EMM Labs (DA2 Reference, 25 000 USD), Berkley (Alpha DAC Reference Series 2 MQA, 19 500 USD), dCS (Debussy, 10 999 USD), Moon by Simaudio (780D, 15 000 USD) i Mark Levinson (nr 526, 20 000 USD). W chwili pisania tego tekstu tylko Berkely Alpha 2 dekoduje MQA; jednak nie ma wejścia USB, a firma wymaga, aby konsumenci wydali dodatkowe 1895 USD na produkt Alpha USB, interfejs USB-cyfrowy-audio z wyjściami koncentrycznymi i AES.

Podsumowanie
DAC Bricasti M1SE bez problemu radzi sobie z konkurencją, która kosztuje tyle samo, jeśli nie więcej. To jeden z najlepszych przetworników cyfrowo-analogowych, jakie testowałem. Gdybym miał wybrać jedno słowo, aby opisać M1SE, powiedziałbym „precyzyjny”. Czy nie wybacza słabo nagranego materiału? Założę się, że tak. Jednak rozświetli twoją cyfrową kolekcję audio, ujawniając wcześniej ukryte szczegóły w niesamowicie przejrzystej, analogowej scenie dźwiękowej, która jest wierna oryginalnemu nagraniu. Moje Focal Sopra N°1 z głośnikami wysokotonowymi z berylu były jak w domu z M1SE.

Słuchałem również dużej ilości muzyki w wysokiej rozdzielczości przez przetwornik cyfrowo-analogowy M1SE ze wzmacniaczem słuchawkowym Pass Labs HPA-1 i słuchawkami Audeze LCD-X. Dźwięk był tak odurzający, że w niebezpieczny sposób szarpał za mój portfel. Jeśli należysz do najbardziej zamożnych, których stać na przetwornik cyfrowo-analogowy/przedwzmacniacz za 10 000 USD, zachęcam Cię do odszukania jednego z 28 globalnych (sześciu w Stanach Zjednoczonych) dealerów/dystrybutorów tej firmy na przesłuchanie. Nie będziesz żałować.

Źródło nagrywania: hometheaterreview.com

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje wrażenia. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuję Więcej szczegółów