Everything for Home Media - Recenzje | Wskazówki dotyczące kupowania | | projekt Nowości technologiczne

Czego branża AV może nauczyć się od głupiej firmy pościelowej?

7

My w HomeTheaterReview.com poświęcamy dużo uwagi tradycyjnym sprzedawcom AV i tym, co naszym zdaniem mogliby zrobić lepiej, aby dostosować się do nowego krajobrazu handlu detalicznego spowodowanego częściowo zakupami online i zmieniającą się demografią.

To jednak nie jest kolejna taka historia. I nie jest to taka historia, ponieważ w zeszłym tygodniu przyszło mi do głowy, że wrażenia z handlu detalicznego są po prostu jedną z rzeczy, które w dzisiejszych czasach trzymają kino domowe i przemysł high-end. O wiele większym problemem jest zdecydowanie zbyt wielu samych producentów oraz ich całkowity i zupełny brak tożsamości lub osobowości marki. A jeśli pozwolisz mi na długą rozrywkę w świecie pościeli, wyjaśnię, dlaczego to ważne.

Moja żona i ja lubimy prześcieradła Champagne pomimo naszego budżetu na piwo. Wiele lat temu jedna z moich ciotek dała nam zestaw super-wytwornych, wysokiej jakości, długich, zszywek bawełnianych prześcieradeł od producenta luksusowej pościeli Peacock Alley i od tamtej pory nigdy nie zadowoliliśmy się czymś mniejszym. Pamiętaj, że nie możemy sobie pozwolić na 800 dolarów na nowy komplet pościeli, jak zawsze, zwłaszcza, że ​​dzielimy nasze łóżko z 80-kilogramowym pitbullem, który jest entuzjastycznym przytulaczem i małpką. Ale jak się okazuje, we wtorek rano możesz dostać te 800 dolarów za więcej niż 90 dolarów, jeśli jesteś wystarczająco cierpliwy i nie masz nic przeciwko kupowaniu przerwanych linii lub fabrycznych sekund. A my nie.

Jednak zeszłej zimy, zamiast kupować nasz normalny splot perkalowy, przypadkowo kupiliśmy satynowe prześcieradła, które są gładsze i bardziej miękkie niż seks z gorącym masłem, ale które zatrzymują ciepło jak 400 ppm CO2, gdy rtęć przekracza 80 stopni. Krótko mówiąc, potrzebowaliśmy nowych letnich prześcieradeł. A nasz lokalny wtorkowy poranek był całkowicie pozbawiony oferty perkalu w naszej ulubionej marce.

Czego branża AV może nauczyć się od głupiej firmy pościelowej?Więc zwróciłem swoją uwagę online. I nie zajęło dużo czasu w Google, aby wpaść na nową firmę o nazwie Sheets & Giggles, która natychmiast wyróżniła się bezczelnym użyciem kalamburów, brakiem szacunku i rażącą hiperbolą. Od razu się ubawiłem. Jednak im więcej czytałem, tym mniej się interesowałem, po prostu ze względu na to, że Sheets & Giggles robi swoje produkty z eukaliptusa, a ja jestem twardogłowym bawełnianym długim zszywkiem.

Wtedy zauważyłem drugą wartą uwagi rzecz, którą Sheets & Giggles robi jako marka: przewiduje tego rodzaju zastrzeżenia i zajmuje się nimi od razu. W przeciwieństwie do większości włókien z odzysku lub regeneracji, lyocell eukaliptusowy używany przez S&G jest przyjazny dla środowiska. I chociaż ich prześcieradła mają splot satynowy, są oddychające i idealne na gorące podkłady i gorące klimaty. Mógłbym mówić i kontynuować, ale najważniejsze jest to, że na każdy sprzeciw, który zgłosiłem, Arkusze i Giggles mieli odpowiedź.

Trzecią rzeczą, która trzymała mnie w napięciu, była przejrzystość firmy. Pomimo wszystkich swoich zalet, lyocell może być trudniejszy do prania niż bawełna. Strona internetowa firmy nie próbuje tego ukryć, a raczej zamienia to w żart. Szczerze mówiąc, przeszła mi przez głowę zabłąkana myśl, że wszystko w firmie może być jednym wielkim żartem, w którym po prostu nie byłem. Raczej przywodzi na myśl współczesną wersję Crazy People.

Ale mając więcej zaznaczeń w kolumnie pro niż minusy i biorąc pod uwagę, że miałem kupon, pomyślałem: „co do diabła?" Już sam FAQ zarobił na dobrej jakości rozrywkę wartą sto dolarów. Więc pociągnąłem za spust. A kiedy moja przesyłka dotarła, zajęło mi całe trzydzieści sekund, zanim zdecydowałem, że Sheets & Giggles ma nowego klienta na całe życie.

The

opakowanie jest luksusowe – znacznie powyżej tego, czego można by oczekiwać po średniej cenie rynkowej ich produktu. Do ich prześcieradeł trafiła też torba wielokrotnego użytku, której teraz używam do robienia zakupów spożywczych. Do każdej przesyłki dołączany jest nawet mały prezent (w moim przypadku bezpłatna maska ​​​​do spania, którą moja żona natychmiast ukradła). Co do jakości samych arkuszy? Cóż, to nie jest reklama Arkuszy i Giggles (to znaczy, z wyjątkiem tego całego linku Kup teraz z boku strony). A moim zdaniem nie należy się zbytnio rozkręcać, ponieważ nie jestem profesjonalnym recenzentem pościeli. Ale muszę powiedzieć, że są o wiele bardziej miękkie i bardziej oddychające niż luksusowa pościel, do której przyzwyczailiśmy się z panną. Krótko mówiąc, są dokładnie tym, czego chciałem, nawet jeśli nie wiedziałem, że tego chcę.

I szczerze mówiąc, jest to o wiele ważniejsze niż bezczelny wizerunek i fantastyczna obecność w mediach społecznościowych. Ale bez tego bezczelnego marketingu nigdy nie natknąłbym się na tę firmę. I prawdopodobnie zapomniałbym już o ich marce. Co dało mi do myślenia: ile firm AV ma cokolwiek zbliżonego do tego rodzaju osobowości marki? I nie mam na myśli dokładnej rasy zuchwałej głupoty, którą emanuje Sheets & Giggles; Po prostu mam na myśli jakąkolwiek formę osobowości?

Schiit Audio z pewnością flirtuje z tym pomysłem, co z ich równie śmieszną nazwą i zawłaszczeniem mitologii nordyckiej. Ale Schiit zaskakująco nie ma prawie żadnej obecności w mediach społecznościowych. Firma robi niewiele, co widzę, aby wykorzystać to, co ma do tego – a to bardzo dużo. Gdybym kierował Schiit lub jego zespołem marketingowym, byłbym na każdym wydaniu każdego filmu Marvela z Thorem, maniakiem i memami na całym Facebooku i Twitterze. Hashtagowałabym #ThorLebowski, dopóki moje palce nie krwawiły. Zamiast gładkiego, czarnego tła strona internetowa Schiita byłaby tylko młotami, mieczami, toporami i kolczugą. Do diabła, mógłbym nawet wynająć zespół do napisania słabo zawoalowanej zdzierki „The Immigrant Song” Zeppelina, który będzie grał w tle strony głównej,na własnej stronie internetowej. I hej, to może nie pasować do twojego wyobrażenia o szanowanej marce AV. Ale przyznaj, że na pewno tego nie zapomnisz.

Czego branża AV może nauczyć się od głupiej firmy pościelowej?

I spójrz, nie zamierzam czepiać się tutaj Schiita. Faktem jest, że firma ma tysiąc razy większą osobowość niż prawie którykolwiek z jej konkurentów. Ale to jest problem. Nasza branża, jeśli się do tego zabrać, to sprzedaż zabawek. Bardzo wyrafinowane zabawki, pamiętajcie. Często bardzo drogie zabawki. Ale mimo to zabawki. A jednak, ile widziałeś stron AV, które wywołują zabawne reakcje? Ile z tych firm ma strony w mediach społecznościowych, które naprawdę dają ci jakikolwiek klimat, czy to rozrywkowy, luksusowy, czy też co ty? Ile z tych firm masz wrażenie, że rozmawiają bezpośrednio z Tobą?

To prawda, że ​​główne powody tego braku charakteru są dość oczywiste. Po pierwsze, trudno (choć nie jest to niemożliwe) sformułowanie jakiejkolwiek znaczącej tożsamości, gdy jesteś gigantyczną międzynarodową korporacją z Radą Cokolwiek (chociaż Apple jakoś nią zarządza). Po drugie, a może nawet ważniejsze, budowanie wyróżniającej się tożsamości marki jest ryzykowne. Zrób to, a będziesz chciał wyłączyć niektórych ludzi. Kiedy powiedziałem tacie o moich nowych prześcieradłach, wydawał się zainteresowany, więc wysłałem mu link do strony. Po kilku minutach odpowiedział: „Całe to głupie, sarkastyczne bzdury po prostu mnie wkurza”. Rozumiem. Ja robię. Rozumiem, dlaczego firmy mogą oprzeć się pokusie wywołania tego rodzaju wstrętu, nawet jeśli to, co go zniechęciło, było dokładnie tym, co mnie wciągnęło.

Czego branża AV może nauczyć się od głupiej firmy pościelowej?Ale próbując zachować ostrożność i uniknąć nadepnięcia na palce lub obrażania wrażliwości, zbyt wiele firm w naszej branży nie jest tak naprawdę atrakcyjnych dla nikogo innego niż już nawróceni. Jeśli masz chwilę, zajrzyj na stronę Bang & Olufsenzobaczyć jeden z nielicznych wyjątków. Pierwszy film, na który się natkniesz, praktycznie krzyczy: „To poczucie bogatego i wygodnego stylu życia”. Strony mediów społecznościowych firmy ociekają nadętym stylem. Mówiąc najprościej, nic z tego nie przemawia do mnie ani nie rezonuje ze mną na poziomie osobistym, w ogóle, pomimo faktu, że całkiem podoba mi się wydajność sprzętu B&O. Ale to dobrze. Szanuję B&O przynajmniej za to, że ma wyróżniającą się i rozpoznawalną osobowość i wizerunek marki. W rzeczywistości prawie bardziej szanuję firmę za umieszczenie niepożądanej maty przed drzwiami, która może równie dobrze brzmieć: „Hej, Dennis, tak naprawdę nie jesteśmy marką, której szukasz”.

Bo niezależnie od tego, czy przemawia do mnie osobowość, czy nie, gwarantuję, że więcej moich normalnych przyjaciół, którzy nie są entuzjastami AV, słyszeli o Bang & Olufsen niż Marantz, Audeze czy Naim i Bowers & Wilkins razem wzięte.

I czy ci się to podoba, czy nie, rozpoznawalność marki tego typu jest kluczowa. Może nie dla ciebie ani dla mnie. Zakładam, biorąc pod uwagę, że czytasz tę stronę, wydajność jest twoją pierwszą, drugą i trzecią troską, tak jak i moją. Ale kiedy wyjdziemy z naszej małej komory echa, tego rodzaju rzeczy po prostu nie latają. Ogólnie konsumenci, zwłaszcza młodsi, nie reagują na marketing typu „Oto coś, oto co robi, kup to”, na którym w dużej mierze opiera się branża AV. Przynajmniej już nie. Chcą czuć się tak, jakby istniał człowiek, który projektuje, wytwarza, a nawet sprzedaje produkty, które kupują, nawet jeśli zostały poukładane przez komisję. I chcą wiedzieć, że styl, etos, wartości i/lub osobowość tej wyimaginowanej istoty ludzkiej są zgodne z ich własnymi lub przynajmniej nie są w konflikcie.

Czego branża AV może nauczyć się od głupiej firmy pościelowej?

(Chcesz na to dowody? Wendy’s ma prawie tyle samo obserwujących na Twitterze co McDonald’s, mimo że osiąga jedną trzecią sprzedaży i ma mniej niż połowę liczby lokalizacji franczyzowych. fakt, że każdy, kto prowadzi marketing i media społecznościowe firmy, zachowuje się jak prawdziwy człowiek. Mówiąc najprościej, konsumenci nie chcą, aby im mówiono, dlaczego czegoś potrzebują. Chcą mieć powód do polubienia i firmę, która to robi. A producenci AV po prostu są do niczego.

Ale kogo ja przeoczam? Którym firmom AV udaje się stworzyć coś, co przypomina osobowość lub wizerunek marki? Dajmy im trochę miłości w sekcji komentarzy. I nie mówię tu tylko o legendarnych indywidualnych osobistościach w naszej branży, takich jak Sandy Gross, Nelson Pass, Dan D’Agostino czy Jeremy Burkhardt. Mówię o markach, które zbudowali, io wizerunku, jaki te marki przedstawiają ludziom, którzy nigdy nie słyszeli o żadnej z tych osób.

Jedna błyszcząca nagroda No Prize trafia do pierwszego komentatora, który potrafi wymienić pięć takich firm, wraz z kilkoma powodami, dla których jawią się one jako coś więcej niż tylko anonimowi producenci czarnych skrzynek.

Źródło nagrywania: hometheaterreview.com

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje wrażenia. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuję Więcej szczegółów