Everything for Home Media - Recenzje | Wskazówki dotyczące kupowania | | projekt Nowości technologiczne

Czego branża muzyczna może nauczyć się od Dropmix?

10

O ile mogę powiedzieć, obecnie istnieją dwa rodzaje ludzi: ci, którzy mają kompletną obsesję na punkcie Dropmix i ci, którzy nigdy nie grali w tę niesamowitą nową muzyczną grę karcianą. Jeśli pomiędzy tymi dwiema skrajnościami jest jakaś pośrednia płaszczyzna, to jest ona dla mnie stracona.

Jeśli jesteś w tej drugiej grupie lub po prostu w ogóle nie słyszałeś o Dropmix, pewne wyjaśnienie jest potrzebne. Mówiąc najprościej, jest to muzyczna gra typu mashup firmy Harmonix (twórcy przeboju gier wideo Rock Band). Podstawowa gra zawiera elektroniczną planszę do gry i sześćdziesiąt kart do gry z wbudowanymi chipami NFC, z których każda zawiera jeden muzyczny wątek z klasyki popu, rocka, elektroniki lub hip-hopu z ostatnich kilku dekad. Twoja ręka może składać się z linii klaksonu z „Short Skirt Long Jacket" Cake, głównego wokalu z „I Want You Back” Jackson 5, perkusji z „It’s Tricky” Run DMC, gitary z „Super Freak” Ricka Jamesa, oraz dziką kartę zawierającą wybrane przez Ciebie instrumenty z „Bangarang” autorstwa Skrillexa. Wraz ze swoim stosem 25 innych kart, mierzysz się z przeciwnikiem z 30 unikalnymi wątkami muzycznymi i na zmianę układasz ścieżki w określonych, oznaczonych kolorami miejscach na planszy, zdobywając odpowiednio punkty. Możesz grać 1 na 1, 2 na 2, a nawet w trybie imprezy, w którym zasady są nieco luźniejsze. Bez względu na to, jak grasz, generujesz fascynująco charakterystyczną muzyczną ścieżkę dźwiękową, która za każdym razem jest dopasowana do tempa i tonacji.

Jeśli to wszystko nadal sprawia, że ​​drapiesz się po głowie, sprawdź tę krótką grę, a zaczniesz to rozumieć:

Wygląda na fajną sztuczkę, prawda? Coś, co możesz wyciągnąć, gdy twoi kumple się skończą i wszyscy jesteście trochę upieczeni. Oto jednak rzecz: moja żona i ja niedawno wybraliśmy tę grę z kaprysu i granie w nią było praktycznie wszystkim, co robiliśmy od śniadania do kolacji w sobotę i poniedziałek w długi weekend świąteczny MLK. W niedzielę pomiędzy nimi spędziliśmy większość dnia jeżdżąc od sklepu do sklepu w poszukiwaniu nieuchwytnych pakietów dopalaczy, które oferują więcej kart – a co za tym idzie więcej piosenek – do wypełnienia naszego wyboru list odtwarzania.

Pomyśl o tym przez chwilę. Nie szukaliśmy nowych kart, ponieważ zmieniają one charakter gry za pomocą różnych zdolności lub innych zasad. Przejechaliśmy w sumie 65 mil jednego dnia w poszukiwaniu muzyki, z której większość już posiadamy w takiej czy innej formie. Record Store Day nie ma nic w tej grze.

Jedną rzeczą, której nie mogłem nie zauważyć, gdy jeździliśmy po okolicy, szukając nowych muzycznych wątków, jest to, jak udana jest gra, pomimo jej żałosnego marketingu. W każdym sklepie, do którego weszliśmy, musieliśmy albo szukać Dropmixa, albo po prostu zrezygnować z pytania, gdzie się znajdował. W Target jest z sekcją mediów, w pobliżu muzyki i filmów. W Best Buy znajduje się w sekcji gier planszowych (Best Buy ma sekcję z grami planszowymi? Poważnie?). W Toys „R” Us mieści się w nim gry wideo. W niektórych sklepach jest mała stacja demonstracyjna. W innych jest to po prostu pusty kołek za pustym kołkiem, z być może jedną małą, samotną paczką pięciu kart wiszącą jak luźny ząb.

Kiedy sprawdzaliśmy w Best Buy w mieście na północ od nas, sprzedawca powiedział: „Hej, powinniście sprawdzić Target po drugiej stronie ulicy. Mój chłopak tam pracuje i właśnie zapełnił półki dziś rano ze wszystkimi paczkami." Kiedy tam dotarliśmy, została jedna samotna paczka pięciu kart, ale na szczęście była to taka, której potrzebowaliśmy.

Tak więc marketing jest najwyraźniej rzeczą, której Dropmix tak naprawdę w tej chwili nie potrzebuje – ale jakaż to zmarnowana okazja do cross-marketingu. Mówię to, ponieważ pani i ja zaczęliśmy weekend po prostu grając z moim iPadem podłączonym do planszy (potrzebne jest jakieś urządzenie z systemem iOS lub Android, na wypadek, gdyby to nie było jasne). W połowie naszego pierwszego rozdania pobiegłem i złapałem mały głośnik Bluetooth, aby dodać muzyce dodatkowego kopa. Jak tylko to się skończyło, wymieniłem go na RIVA Festival, największy przenośny głośnik w domu. Zanim nadeszła sobotnia noc, gra przepłynęła przez moją parę wież GoldenEar Triton One i w końcu poczuliśmy, że wykorzystaliśmy ich pełny potencjał dźwiękowy.

Przejdź do Best Buy, a zobaczysz po prostu dźwięk z gry wydobywający się z maleńkich głośników dołączonego iPada. Postaw mnie za tym sklepem, a kiosk demonstracyjny zostanie podłączony do pary głośników Polk Audio T50, które można usłyszeć z całej drogi przy kasie.

Bo daj spokój, jeśli usłyszałeś tę niesamowitą mieszankę unoszącą się między alejkami, powiedz mi, że nie podszedłbyś, żeby zobaczyć, o co to całe zamieszanie? I hej, gdybyś był już graczem Dropmix, który nigdy tak naprawdę nie miał kontaktu z wysokiej jakości systemem dźwiękowym, różnica w doświadczeniu byłaby natychmiast oczywista. Możesz po prostu zacząć zastanawiać się, jak sprawić, by Twoja gra brzmiała tak dobrze. Proste poszukiwanie lepszych wrażeń w grach może zmienić Cię w czytelnika HomeTheaterReview.com.

Nawet jeśli nie jesteś graczem Dropmix, nadal byłby to piekielny wabik. Ile osób codziennie przechodzi przez Best Buy, zupełnie nieświadomych faktu, że sklep sprzedaje nawet komponenty dźwiękowe? Domyślam się, że liczba nie jest bez znaczenia.

Czego branża muzyczna może nauczyć się od Dropmix?Wracając do tego, jak przemysł muzyczny może wyciągnąć lekcję lub dwie z Dropmix, pomyśl o tym: te karty, które kupiliśmy z panią? Są po dolce za sztukę. To wcale nie jest złe, biorąc pod uwagę technologię w każdym z nich (a do diabła, to znacznie mniej, niż zapłaciłem za poszczególne karty do Magic the Gathering i Star Wars: Destiny). Ale policz na tym: po dolarze za kartę, z pięcioma kartami potrzebnymi do zbudowania wszystkich elementów jednej piosenki, zapłaciliśmy pięć dolarów za „Krótką spódniczkę z długą kurtką”.

Powtórzę to jeszcze raz dla dodatkowego podkreślenia: chętnie zapłaciliśmy pięć małży za jedną piosenkę podzieloną na pięć części i błagaliśmy o jeszcze więcej. Nie jestem pewien, ile obniżki otrzyma każdy artysta za każdą zakupioną kartę, ale jest zrozumiałe, że John McCrea i jego koledzy z zespołu zarobili na mnie w ten weekend więcej pieniędzy niż wtedy, gdy kupiłem Comfort Eagle w całości z iTunes .

I nie, lekcja, której należy się tutaj nauczyć, nie polega na tym, że wytwórnie płytowe muszą masowo wchodzić w biznes gier karcianych – chociaż gdybym miał nowy album wchodzący na rynek, waliłbym w drzwi Harmonixa i Hasbro, błagając ich o pokrój i pokrój w kostkę i przyklej na chipie NFC owiniętym w tekturę.

Prawdziwą lekcją, jaką należy wyciągnąć, jest to, że w naszym zróżnicowanym krajobrazie medialnym branża musi znaleźć bardziej kreatywne sposoby angażowania konsumentów, demokratyzacji muzyki… a co najważniejsze, musi znaleźć sposób na lepsze nagradzanie ludzi, którzy tworzą tę muzykę w proces.

Słuchaj, jedna mała gra karciana, bez względu na to, jak popularna może być, nie rozwiąże wszystkich problemów nękających obecnie przemysł muzyczny. Ale jakiego rodzaju myślenie przyszło do tego? To może załatwić sprawę. Obiecuję, że Dropmix ma znacznie większe szanse na podsycenie kreatywnych płomieni muzyków i artystów – i słuchaczy! – niż kiedykolwiek zrobią to Spotify, TIDAL czy MQA.

Źródło nagrywania: hometheaterreview.com

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje wrażenia. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuję Więcej szczegółów