Everything for Home Media - Recenzje | Wskazówki dotyczące kupowania | | projekt Nowości technologiczne

Recenzja wzmacniacza lampowego Dynaco Stereo 70

7

Retro – cieszy mnie, że żyję. Chociaż nie zdziwiło mnie, że Rollei i Contax wykorzystują nostalgię za kolekcjonerami kamer, czy Fortis i Jaeger-LeCoultre grają przed zegarmistrzami, wciąż dostrzegam zaskoczenie za każdym razem, gdy Lazarus kupuje jakiś stary sprzęt hi-fi. Po Radford STA25 Mk IV, kilku wskrzeszonych ruchomych cewkach, (japońskim) mechanizmie zaworowym Marantza i kilku obudowach, które zamieniły głośniki JBL w systemy tubowe z lat 50., pomyślałem, że to wszystko, co kiedykolwiek zobaczymy.

Wyobraźcie sobie więc moją radość, gdy dowiedziałem się, że jeden z moich ulubionych modeli wszech czasów, Dynaco Stereo 70, był – jak Gary Glitter – z powrotem, w rzeczywistości z powrotem. Mówi się, że jest najlepiej sprzedającym się wzmacniaczem lampowym wszech czasów (według legendy sprzedano trzy razy więcej Stereo 70 niż Quad II), Dynaco był skromnym, niedrogim, łatwym w montażu koniem roboczym, który prawdopodobnie karmił dźwięk do większej liczby amerykańskich akademików niż jakikolwiek wzmacniacz tamtych czasów. 25 lat później wciąż porusza się na rynku używanych wzmacniaczy i nadal podlega tak wielu modyfikacjom, jak Austin Seven.

Dynaco około 1992 roku nie ma nic wspólnego z Davidem Haflerem; notka opisuje Dynaco jako „oddział Panor Corp", o którym nic nie wiem. Ale domyślam się, że zagorzały fan wyrwał nazwę i projekt z poniżenia, jakie ucierpiała od czasu, gdy David Hafler sprzedał firmę 20 lat temu. Po drodze zaangażowała się firma Stereo Cost Cutters (która utrzymywała ducha przy życiu dzięki częściom i zestawom). Niezależnie od manewrów, rezultatem jest prawdziwy Stereo 70, natychmiast rozpoznawalny pomimo nowych schematów kolorystycznych.

Jest to ta sama rama 13×9,5×7 cali (WDH), zwieńczona perforowaną klatką, kompaktowa, użytkowa i tak pozbawiona falbanek, że „rolniczy” jest pierwszym terminem, który przychodzi na myśl. I.

Stereo lata 70-te były sprzedawane niż z zestawu ‘Ale zgodnie z nowoczesnymi wrażliwościami i ceną znacznie wyższą niż przyzwoity oryginał z drugiej ręki, urządzenie zostało wytarte z całkowicie czarnym wykończeniem lub chromowaną obudową jako opcjonalny dodatek nr 100. No i gumowe nóżki też są nowe.

Pod pokrywą nadal jest rozpoznawalny, ale oczywiście zaktualizowany. Po pierwsze, jakość części znacznie przewyższa jakość oryginału i nawet najbardziej wybredni monterzy musieliby kupować doskonałe części na rynku wtórnym, aby oryginał mógł zbliżyć się do kalibru Serii II. Ale to nieśmiałe kilka lamp, co sugeruje, że jakiś solid-statek wciągnie Stereo 70 w jego trzydziestoletnią dekadę. A te fizyczne zmiany, czy to ze względu na dostępność części, czy też ze względu na dobrą próbę aktualizacji dźwięku, zmieniły charakter brzmienia praktycznie w każdym obszarze.

Podstawowy układ został „w dużej mierze zachowany”, podobnie jak legendarne transformatory wyjściowe (których obecny koszt musiał przyczynić się do obecnej ceny bazowej #1070 z VAT). Lampy wyjściowe to ciepło przyjęte EL34, testowany egzemplarz to znakomite niemieckie egzemplarze. Zmiany obejmują nowe części znacznie lepszej jakości niż te zastosowane w pierwowzorze, który został przecież zaprojektowany z myślą o przystępnej cenie. Wśród nich są precyzyjne oporniki z folii metalowej, kondensatory polikompozytowe i elektrolity zasilające, które nie były nawet błyskiem w oczach Radio Shack, kiedy Beatlesi nosili srebrny prefiks.

Pojemność filtra potroiła się, a transformator mocy jest zupełnie nowy i przespecjalizowany, aby działał chłodniej niż oryginał (co się dzieje). Zasilacz jest znacznie sztywniejszy, jeśli chodzi o definicję i bas, ten drugi na tyle napięty, że budzi niepokój wśród anachrofilów. Wszystkie komponenty są montowane bezpośrednio na pojedynczej, dwustronnej płycie głównej, z podstawami lamp zamontowanymi bezpośrednio do niej, eliminując w ten sposób sporo okablowania. (Ogólna redukcja okablowania wynosi 70%.) A nowe lampy sterujące to chińskie lampy 6GH8A. Najlepszą wiadomością jest bardzo uproszczona regulacja odchylenia przez użytkownika: wystarczy śrubokręt, aby obrócić dwa potencjometry zamontowane na panelu przednim, aż czerwone wskaźniki ostrzegawcze będą świecić równomiernie. Więc odłóż swój miernik AVO. Chociaż biasing wykorzystuje obwody półprzewodnikowe, firma twierdzi, że dużymi literami ŻADNE PÓŁPRZEWODNIKI NIE SĄ WYKORZYSTYWANE W ŚCIEŻCE SYGNAŁOWEJ WZMACNIACZA. Ehm.

Współczesne praktyki audiofilskie są oczywiste. Cholera gorąco: pozłacane gniazda w Dyna Stereo 70! Właściwe pięciodrożne słupki wiążące… dla wszystkich trzech impedancji! Żegnaj lampę prostowniczą dzięki nowemu transformatorowi! I witam trzyletnia gwarancja i 12 miesięcy na tuby!

Czytaj dalej o wzmacniaczu lampowym Dynaco Stereo 70 na stronie 2.

Hmm… To zaczyna przypominać Stereo 70, tak jak
Caterham Seven przypomina pierwszą wersję Chapmana. Specyfikacje
również są tak z 1990 roku, że pomijając 35 W na kanał, mógłbym pisać
o dowolnym z tuzina wzmacniaczy prądowych: płaskie pasmo przenoszenia
od 20-20 kHz +/-0,5 dB przy mocy znamionowej, przydźwięk i szum -90dB, krany dla
4, 8 lub 16 omów, mniej niż 0,25% zniekształceń. To nie jest recepta na
nostalgię.

Więc jaki kapelusz nosić? Kiedy testowałem odrodzonego Radforda, dostałem to, czego
chciałem/oczekiwałem: wyczyszczonego Mk III z niższym szumem i większym chrząkaniem,
ale z całym ciepłem, wypełnieniem i ukochaną lampowością poprzednika.
Tak więc w przeciwieństwie do oryginału Stereo 70 Series II musiałem zapomnieć
o nostalgii i myśleć o nim po prostu jako o nowej ofercie w
punkcie #1000. Po prostu nie można go porównać do zabytkowej Dyna, a nawet
Radforda STA25 Mk IV. Zamiast tego musi walczyć z towarami Croft, Audio
Innovations, Tube Technology, Michaelson Audio i każdego innego, który ma
wzmacniacz lampowy, który kosztuje około tysiąca.

Jedyne, co najbardziej romantyczne w tym wzmacniaczu, to logo
i stylistyka. Jest po prostu zbyt opanowany, zbyt kompetentny, zbyt precyzyjny
i by przyrównać go do swojego brązowego i brązowego przodka. Wiele wcześniej
niedostępnych rozszerzeń na obu końcach spektrum częstotliwości sprawia, że
​​oryginalny dźwięk jest pozytywnie skompresowany, podczas gdy poczucie większej mocy
poprawia zarówno użyteczność, jak i możliwości dynamiczne.

Jest znacznie bardziej suchy, solidniejszy, znacznie szczuplejszy i bardziej
szczegółowy niż oryginał. Spróbuj chociaż mogę znaleźć tylko jeden obszar
, w którym małpował staruszka, a to była trójwymiarowość. Nie,
żebyś pomylił jedno z drugim, ponieważ Seria II brzmi znacznie
głośniej, oryginał wydaje się być modelem w skali trzech czwartych, a nawet
dwóch trzecich swojego wnuka. Ale proporcje
sceny dźwiękowej są praktycznie identyczne, podobnie jak rozmieszczenie poszczególnych
obrazów na scenie dźwiękowej.

Używany z różnymi przedwzmacniaczami i źródłami oraz z głośnikami, które
mógł napędzać bez wysiłku (Tannoy Six Series 603, Spendor
LS3/5a, Genesis IM-5200), Dyna zachowywał się wspaniale, z wystarczającym
opanowaniem, aby mi pozwolić zapomnieć (nie żebym tego chciał), że
powinienem być w trybie podróży w czasie. Seria II brzmiała jak to, czym
jest: dobry, nowoczesny wzmacniacz lampowy, który umieszcza swój kij gdzieś pomiędzy
świecącą przeszłością a teraźniejszością tranzystorową. Daje bardzo niewiele
wskazówek co do obecności sześciu zaworów; dopiero po natychmiastowym przejściu
na konstrukcję półprzewodnikową zauważysz, że Dyna jest odrobinę
cieplejsza, gładsza i bardziej spójna, z kilkoma słyszalnymi oznakami
nadużycia przez użytkownika.

Przesterowanie nowej Dyna jest bardzo podobne do przesterowania starej Dyna:
po prostu wzrusza ramionami i wali bez większego dramatu. Różnica polega na tym,
że Serię II można wcisnąć nieco mocniej, zanim zacznie się przecinać, dzięki
czemu można wycisnąć kilka więcej SPL niż w przypadku jego poprzednika.
niż oryginalny ew więcej SPL niż można by uzyskać Dzięki temu jest bardziej
użyteczny z nowoczesnymi głośnikami, nawet z LS3/5A potwierdzającym
wzmocnienie.

Ale Seria II nie jest bezpiecznym skrótem do nieba Stereo 70. Jeśli
chcesz tego klasycznego brzmienia, musisz znaleźć miętę lub po prostu
działający oryginał. Będziesz chciał albo, ale nie obu. Kreda i ser?
Yin i yan? Czarny i biały? Może nie jest to aż tak poważne, ponieważ
obaj wydają przyjemne dźwięki, więc nie są ze sobą tak sprzeczne,
jak sugerują moje reakcje. Ale wszystko sprowadza się do oczekiwań i nie
mogę powstrzymać się od przekonania, że ​​99% potencjalnych posiadaczy Serii II
będzie szukało wglądu w przeszłość.

Czy wyglądam na rozczarowaną? Mam nadzieję, że nie. W końcu mój własny Stereo 70
nadal działa i głupio byłoby sądzić, że ci, którzy mieli dość
śmiałości, by przywrócić Stereo 70 na półki, powinni byli
zainwestować całą swoją inwestycję w nostalgię. Nawet Fortis ulepszył Harwooda
, gdy ten zegarek wrócił do produkcji po 60 latach w zawieszeniu. Ale
nowy Harwood wskazuje czas z dużo większą dokładnością niż oryginał
i tylko jutz mógłby zasugerować, że to zła rzecz.

Ale może z reprodukcją dźwięku jest inaczej. Zegarek
musi tylko jak najdokładniej wskazywać godzinę. Sprzęt hi-fi ma w jakikolwiek sposób
uwodzić, bawić, oczarowywać, bawić i przenosić słuchacza .
Oryginalny Dynaco Stereo 70 jest jak Twoja pierwsza
miłość. Seria II to osoba, z którą osiedliłeś się po kilku
rozwodach.

Wybierz swojego miłośnika zegarków typu buffwatch, który zajęło osiągnięcie tego etapu, nadal
w formie, która musiała wykonać galwanizację lub obróbkę metaliSeria
II. Andery, żeby szarpnąć Stereo 70 do
trzydziestki. Ale zmiany fizyczne, czy nowy komponent, teraz
(zrobiony) lepszej kontroli w porównaniu do starej Dyna, posłuszne
, zawory; tylko wtedy, gdy zmienisz Stefindcovet na oryginał lub
Serię II dla więc jestem objęty.

Źródło nagrywania: hometheaterreview.com

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić Twoje wrażenia. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuję Więcej szczegółów